Obraz dni. Wernisaż malarstwa Wandy Piskorskiej

"Bardzo dobra wystawa, świetna kolorystyka, przejmujące obrazy, ważne świadectwo tamtego czasu" - można było usłyszeć w czasie wernisażu. Uroczyste otwarcie odbyło się 19 października. Prace Wandy Piskorskiej pt. "Obraz dni" można oglądać w Muzeum Historii Medycyny.

Wanda Piskorska mieszka i tworzy w Gdańsku. Tam również ukończyła Akademię Sztuk Pięknych. Artystka zasłynęła ze swej pracy przy filmie "Twój Vincent" o ostatnich dniach życia Vincenta van Gogha. Była to pierwsza pełnometrażowa produkcja w animacji malarskiej, a film dostał nominację do Oscara.

Na wystawie w Muzeum Historii Medycyny możemy oglądać cykl siedmiu prac malarki pt. "Obraz dni". Przedstawiają walkę o życie i zdrowie ludzkie w czasie pandemii COVID-19. A większość prezentowanych scen w rzeczywistości rozegrała się w Szpitalu Covidowym w Gdańsku.

– Obrazy Wandy Piskorskiej są podziękowaniem dla medyków za ich heroiczny wysiłek w czasie pandemii. Wyrazem tego jest również nasza wystawa – powiedziała podczas otwarcia  Grażyna Jermakowicz, dyrektor Muzeum Historii Medycyny WUM i organizatorka wydarzenia. Wyraziła też nadzieję, że ekspozycja ta będzie otwarciem dla nowego cyklu wydarzeń muzealnych dotyczących obszaru kultury i sztuki, a Muzeum Historii Medycyny stanie się miejscem eksponowania twórczości w ogóle i twórczości środowiska medycznego.

Wystawę oficjalnie otworzył prof. Zbigniew Gaciong, Rektor WUM. – Mówi się, że medycyna jest sztuką, co nie do końca jest prawdą, bo element rzemiosła jest bardzo ważny i nie wolno o nim zapominać. Natomiast tu mamy sytuację odwrotną. Mamy medycynę w sztuce – powiedział Rektor.

Na wernisażu był również prof. Paweł Włodarski, Prorektor ds. Umiędzynarodowienia, Promocji i Rozwoju oraz dr hab. Ernest Kuchar z Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym, specjalista chorób zakaźnych, a także wielu studentów i pracowników WUM.

Dr hab. Kuchar przypomniał, jakim wstrząsem był dla nas wybuch pandemii: – My, ludzie urodzeni po wojnie żyliśmy w błogiej nieświadomości i samozadowoleniu. Czuliśmy się bezpieczni. I nagle po stu latach (bo ostatnia pandemia – pandemia grypy hiszpanki miała miejsce w 1918/19 roku) nawiedziła nas zaraza. I  wytrąciła z samozadowolenia, w którym trwaliśmy. Dla nas lekarzy pandemia była też testem osobowości. Przyznam, że takich emocji, które towarzyszyły mi wtedy, jeszcze nie przeżywałem. Wielu z nas nigdy w życiu nie doświadczyło takiego stresu, nie stawało przed tak trudnymi wyborami – podkreślał lekarz zakaźnik. Przytoczył również statystyki. – Od początku pandemii na COVID-19 zachorowało na świecie 630 mln ludzi, ponad 6 mln zmarło. W Polsce mówimy o ponad 6 mln chorych i 117 tys. zmarłych. Wczoraj na COVID-19 zmarło 31 osób. Już się do tego przyzwyczailiśmy. Ta liczba 31 zgonów na nikim dziś nie robi wrażenia. Nasze pokolenie ustąpi miejsca kolejnemu, które mam nadzieję będzie już żyło w bezpiecznych czasach i nie będzie pamiętało o tym, że nasze życie wcale nie jest takie bezpieczne, jak się wydaje. Dobrze, że są dzieła sztuki, które o tym przypomną. Mam nadzieję, że te obrazy pozostaną jako świadectwo – podsumował dr hab. Ernest Kuchar.

A skąd wziął się pomysł na taki właśnie cykl obrazów? Opowiedziała o tym Wanda Piskorska: – Był początek 2021 roku. Lock down, cały czas wzrastała liczba zachorowań. Żyliśmy w izolacji a jednocześnie otaczały nas informacje i bardzo dużo obrazów szpitalnych związanych z pandemią. Te obrazy były bardzo opresyjne i trudne. Sama w pewnym momencie chciałam przed nimi uciec. Te kadry, fotografie, filmy obrazowały poczucie samotności, odizolowania, odcięcia od świata. Potęgowały to jeszcze stroje personelu medycznego. Zdałam sobie sprawę, jaka to trauma, z którą jako społeczeństwo będziemy musieli sobie poradzić. I wtedy pojawił się pomysł na obrazy, które pomogą nam inaczej spojrzeć na pandemię i oswoić te opresyjne kadry. Z jednej strony chciałam, żeby moje prace były w miarę realistyczne. Ale z drugiej zależało mi na tym, by obrazy szpitalne przetransferować na język malarski, który dodaje szlachetności. Wtedy można spojrzeć na nie troszkę inaczej, może bardziej symbolicznie, z dystansem. Nadać im nowego znaczenia, nowego wymiaru. Taki był mój zamysł, państwo ocenią, czy mi się to udało – powiedziała malarka, zapraszając na wystawę.